Wacława, gdyż jeszcze nie Honorata. Przyszły błogosławiony, patron zawierzenia i wytrwałości, wzór patriotyzmu i służby Kościołowi, którego rok właśnie uroczyście obchodzimy wraz z Rokiem św. Brata Alberta, zanim został kapucynem, używał bowiem na co dzień drugiego ze swych czterech otrzymanych na chrzcie imion: Florentyn, Wacław, Jan Stefan.
Opowiada o tym zajmująco przed kamerą jego dzisiejszy współbrat - o. Grzegorz Filipiak OFMCap, koordynator tegorocznych obchodów upamiętniających założyciela aż 21 zgromadzeń zakonnych. I to w niesłuchanie trudnych warunkach rosyjskich kasat i represji po powstaniu styczniowym!
Czyni to w niespełna 20-minutowym programie dokumentalnym z cyklu - "Sagi rodów", zatytułowanym "Saga Koźmińskich", a zrealizowanym przez Jolantę Adamiec-Furgał w Warszawskim Oddziale TVP. Jest to skromny, lecz ciekawy dokument, który warto odnotować jako przykład sprawnej warsztatowo i wartościowej edukacyjnie realizacji misji telewizyjnej publicznej. Co szczególnie ważne - w ramach niesłuchanie skromnych nakładów finansowych.
Przykład to tym bardziej godny uwagi, że postać bohatera tego programu wciąż nie jest wystarczająco spopularyzowana w środkach społecznego przekazu, a zwłaszcza w mediach elektronicznych. Wprawdzie on sam nie czynił nic dla swej sławy i chwały, będąc wzorem pokory i służby "ad maiorem Dei gloriam", ale jego wyjątkowe dokonania dla Kościoła i Ojczyzny czynią zeń jedną z najważniejszych dla nas postaci XIX wieku. I zasługują na pilne przypominanie oraz jak najszerszą społeczną prezentację.
W przypadku tego niewielkiego dokumentu zwięzła biografia błogosławionego została osadzona w kontekście rodzinnym. Poczynając od dziadka Leona, który był unickim proboszczem w Chłopkowie na Podlasiu, oraz rodziców: ojca, Stefana, który z kolei był architektem w Białej, a potem we Włocławku, i młodszej od męża o 21 lat matki późniejszego Honorata, Aleksandry z Kahlów. To właśnie ona wymodliła mu wyproszone przez pośrednictwo Maryi nawrócenie po młodzieńczym kryzysie religijnym. Konwersja ta była mistycznym doświadczeniem, o którym później o. Honorat napisze: "Sam Jezus przyszedł do mnie". Znamienne, że dokonało się to 15 sierpnia 1846 r. w celi X Pawilonu Cytadeli warszawskiej, gdzie 17-letni chłopak został uwięziony przez rosyjskie władze zaborcze. Przed kamerą opowiadają o tym również bp Antoni Pacyfik Dydycz OVMCap oraz Adam Buława - dyrektor muzeum powstałego w murach tejże Cytadeli.