Do M. Eleonory Motylowskiej (16)

(Zakroczym, 1890)

Słyszę, że Cię Pan Jezus nowym nawiedził krzyżykiem ze strony rodziny. Widać na serio bierze się do twej duszy i chce ją ogołocić ze wszystkiego, abyś cała była dla Niego. Ale przez to samo, że Mu się oddasz i poddasz całkowicie, nabędziesz prawa do żądania Jego ratunku i opieki nad nimi. Taką to zapłatę ma niebieski Oblubieniec dla swoich wybranych za ich gorliwe prace nad powierzonymi duszami, że je do dźwigania swego krzyża przypuszcza.
Z tych próbek, jakie mi przysłałaś ostatnimi czasy, widzę, co to za pożytek niewypowiedziany przez wasze przynoszą. Co do twoich obaw świętych ufaj, że Bóg nie dozwoli, aby to, co się dla chwały Jego i pożytku dusz czyni, na szkodę dusz waszych wyjść miało. Chodź do Pana Jezusa z ufnością. O matkę się nie obawiaj.

Boże, błogosław.