[Nowe Miasto n. Pilicą, tgrudzień 1905 r.]
Z woli Najmiłosierniejszego Boga żyjemy w czasach wielkich przełomów społecznych. Z jednej strony świta nam słońce pożądanej wolności religijnej i politycznej a z drugiej nadciągają czarne chmury grożące zburzeniem wszystkiego. Od nas zależy przechylić szalę Bożą na stronę miłosierdzia. Otoczmy tylko żłóbek Pański, zjednoczeni silnie w duchu miłości, z żywą wiarą i ufnością i wołajmy głośno i serdecznie o ratunek Bożego Dzieciątka.
On, co jednym słowem uciszył burzę, potrafi rączką swoją i tę burzę zażegnać. On, co przyniósł na świat pokój ludziom dobrej woli i nas stałym pokojem może obdarzyć.
Gdyby cały nasz naród zebrał się u stóp Matki Bożej Częstochowskiej, gdyby z każdego zakątka naszej ziemi i z każdego stanu wysłać tam gorliwych posłów, którzy by odnowili śluby Jana Kazimierza i przypomnieli Najświętszej Obronicielce naszej dowody dawnej Jej cudownej Opieki, i gdyby przyrzekli ogóne nawrócenie się do Boga i do Jej Niepokalanego Serca, byłby to sposób najskuteczniejszy zapewnienia sobie prędkiego u Pana Jezusa ratunku. Byłby to pochód wspaniały, godny Pokaów, miły Bogu i ludziom.
Zachęcajmy wszystkich do tego na wszelki sposób, a tymczasem nie ustawajmy w wołaniu i w ufności, ale raczej na wzór onego ślepego z Jerycho, któremu usta zatykano, wołajmy coraz głośniej. I bądźmy przekonani, że w ten sposób najlepiej sprawie ukochanej naszej ojczyzny służymy.
Nos cum prole pia benedicat Virgo Maria (Niech nam błogosławi i sprzyja z Synem swoim Maryja).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz