List do S. Felicjanki

(Zakroczym, 25.11.1879) Zdaje mi się, że dobrze skorzystałaś z choroby, jaką Cię Bóg nawiedził, przynajmniej w pierwszej chwili zaofiarowania się. Jakkolwiek niecierpliwości twoje mogą mieć jakąś wymówkę, nie chciałbym, abyś je sobie tak łatwo tłumaczyła, chociaż z drugiej strony nie chciałbym, abyś z tego powodu dręczyła się, ale trzeba, abyś pokornie starała się o poprawę. Zdaje mi się, że P. Bóg głównie chce tego od Ciebie, abyś się w pokorze ćwiczyła, w niej znalazłabyś i pokój duszy, i rychłą pomoc Boską z nieba, bo P. Bóg pysznym się sprzeciwia i ich przedsięwzięciom nie błogosławi, ale raczej przeszkody stawia, póki się nie upokorzą. Trzeba znać nędzę swoją, gardzić nią zawsze, nie dziwić się upadkom, cieszyć się ze wzgardy, jaka z nich spada na Ciebie i spokojnie starać się o poprawę, choćby kilka razy na dzień zdarzało się upadać na nowo. To przerażenie, jakiego doznajesz na widok tego, do czego przyszłać po 11 latach, niechaj Ci okaże przepaść twej nędzy i staraj się z nią pogodzić, i nic w sobie nie ufać...(-) Sługa wasz ks. Honorat Św. Katarzyny, 1879