Do mniszek kapucynek

Jeśli mnie nie oszukiwałaś pisząc, że jesteś szczęśliwą w tym życiu, to Ci się nie godzi dla takich małych trudności, które tylko diabeł przedstawia Ci za takie wielkie, to życie opuszczać. Wszystko to jest skutkiem twojej skrytości i nieufności, bo gdybyś wszystkie swoje pokusy zwierzała mi i wierzyła mi, to by nigdy do tego nie przyszło. Ale ty słuchałaś wszystkich, nawet tych, których diabeł Wam przysyłał, aby Was przesiali jako pszenicę i pod pozorem lepszego życia lub większej doskonałości wyciągnęli Was z tego raju, a nie słuchałaś mnie, który jeden mam prawo wymagać od Was zaufania i posłuszeństwa.

Widząc waszą słabość, iż nie umiecie znosić przykrości małych, jakie Was spotykały, starałem się teraz źródło tego usunąć i urządzić wszystko tak, abyście miały i dla duszy, i dla ciała potrzebną pomoc. Proszę Cię więc, abyś nie myślała nie tylko teraz, ale nigdy o zmianie tego życia, choćby wszystkie inne wyjść miały, a zaręczam Cię, że się doczekasz wielkiej pociechy i w miarę trudności, jakieście przechodziły, obdarzy Was P. Bóg tym większymi pociechami duchownymi. Pamiętaj o tym, że ten tylko, kto dotrwa do końca, kto wytrwa do końca, ten zbawion bywa. Nie słuchaj tego, co Ci mówią, że gdzie indziej będziesz miała lepiej, bo się zawiedziesz na tych obietnicach, słuchaj mnie, który lepiej od Was znam wszystko, i na tym wyjdziesz najlepiej. Jeślibyś nie słuchała mojej rady, obawiam się bardzo, że źle by się z Tobą skończyło. Diabłu chodzi, aby raz z drogi Bożej sprowadzić, a potem rzuca duszę jak piłką to tu, to ówdzie, aż zmarnuje ją zupełnie. (-)
Niech Cię Bóg błogosławi