Do M. Anieli Godeckiej (12)

Nikt mnie nie przekona o innym powołaniu twoim. Od początku uważałem opatrznościowe wstąpienie twoje i ta racja, że sama nie wiesz, jak się znalazłaś tutaj, pokazuje, że nie ludzie ani mądrość światowa, ale Bóg tym kierował. Wcale nie uważam, żeby czas w Zgromadzeniu przebyty miał być stracony. Założyłaś mocne fundamenty budowy zakonnej i działania twego przez ewangeliczne zaparcie siebie, które praktykowałaś, jak żadna inna praktykować nie mogła, z wielkim męstwem i pracą. Czyżby się godziło po takim założeniu fundamentów porzucać to dzieło, które Bóg w twoje ręce oddaje, abyś je wykształciła i od tych wszystkich wad, jakim się przypatrywałaś, oczyściła. Wierz mi, że na całym świecie nie znalazłabyś pożyteczniejszej pracy. Wszyscy głębiej oceniający zadania zgromadzeń naszych mówili, że wasza praca jest najpożądańszą i najpożyteczniejszą. (-)
Proszę Cię bardzo naprzód, abyś nie zapatrywała się tak pesymistycznie na Zgromadzenie i na swoje życie. Ty sama nie widzisz, jak się wyrobiłaś i jak dużo postąpiłaś przez te lata, a raczej jak Cię Bóg wyrobił. Zostaw i nadal Jemu prace nad swą duszą, a cała oddaj się pracy nad tymi duszami, które Ci Bóg powierza, a przyłożysz się do najpiękniejszego dzieła z tych, jakie na ziemi naszej wyrosły, a raczej jakie Bóg w miłosierdziu swoim u nas zawiązał. Niech Cię Duch Św. oświeca, utwierdza i błogosławi. (-)