„Wyrzekam się dla Ciebie wszystkich moich nadziei, które Ty najlepiej znasz i wiesz, jak były gorące i uparte. Teraz wszystko z miłości ku Tobie do woli Twojej zostawiam, gotów sam podpalić własną rękę i podpisać skasowanie i «zdmuchną je jak proch, który rozmiata wiatr z wierzchu ziemi» (Ps 1,4)" (ND, 182).
Przymiotnik „gorący" wskazuje, że jesteśmy uczestnikami całopalnej ofiary Błogosławionego kapucyna. Za murami klasztornego więzienia pozostawił swoją „upartą" nadzieję, plany, pomysły... Architekt - apostoł, pełen ognia ewangelicznego, płomienny kaznodzieja został zmieciony przez wiatr Historii... Błogosławiony więzień sumienia stał się zakładnikiem Nadziei, skazanym na wielkie wyrzeczenia i ofiary. Proponowano mu łatwy i korzystny finansowo wyjazd za granicę... Wybrał świadomie więzienie klasztorne, gdyż tu, w zniewolonej Polsce, chciał być potrzebny. Potrzebny swoją poświęconą na ołtarzu nadzieją.
Ta ofiarna nadzieja zamkniętego za murami kapucyna stała się ogniskiem zapalającym dusze wolne, gotowe na przedłużenie żaru poświęcenia w miejscach i okolicznościach wskazanych przez Założyciela. W atmosferze pokutnego wyrzeczenia układał im słowa proste i jasne: „Działaniem męstwa jest brać się do rzeczy trudnych według zdrowego rozumu w celu nadprzyrodzonym w jakiejkolwiek materii. (...) Zwyczajne akty męstwa chrześcijańskiego to znosić cierpliwie utrapienia i boleści dla Boga. Heroiczne zaś są te same lub podobne, ale sroższe, bo i męczeństwo, i śmierć sama, jeśli potrzeba, dla Boga, wiary albo cnoty ponieść..." (FA, 119).
Męstwo chrześcijańskie jest cnotą kardynalną, dzięki której człowiek zachowuje się właściwie wobec zadań trudnych. Takie zadania zaprogramował błogosławiony Honorat dla swoich ukrytych wspólnot. Męstwo ewangeliczne było siłą napędową w ochronkach, przytuliskach, szkółkach wiejskich, jadłodajniach, pracowniach i na wszystkich miejscach, w których pracowały i „spalały się" w poświęceniu dla Bożej sprawy. Wiele z nich wyrzekało się dla Chrystusa, podobnie jak ojciec Założyciel, swoich zwykłych, osobistych nadziei. Zapominało o sobie, by mocniej trwać przy Bogu ukrytym w potrzebującym, biednym, chorym bliźnim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz