Dawno już nazwano ziemię „padołem płaczu", „doliną łez". A miała być rajem rozkoszy, krainą szczęścia, w której rzeki miały płynąć mlekiem i miodem. Tymczasem z płaczem się rodzimy, plączą nad dziećmi rodzice, płaczą wygnańcy z ziemi ojczystej, plączą bezdomni, głodni, skrzywdzeni; płaczemy nad trumną i mogiłą drogich nam osób. I Jezus płakał przy grobie swego przyjaciela Łazarza, płakał nad ojczystym miastem Jerozolimą. Płakała też Maria z Magdali, która łzami swymi obmywała stopy Chrystusa i usłyszała słowa: „Odpuszcza się jej wiele grzechów, bo wielce umiłowała" (Łk 7,47). Zapłakał Piotr po swym zaparciu się Jezusa przed służącą. Płakały niewiasty pobożne na widok Chrystusa dźwigającego krzyż; płakała Matka Boleściwa na Golgocie i jako Plącząca. Pani ukazała się małym dzieciom w 1846 roku w La Salette we Francji.
„Dziś nam czytali, że na tej ziemi płakać będziemy. A czemuż to ja, Panie, nigdy prawie nie płaczę, chyba tylko z miłości Twojej. Dlaczego ja nic nie cierpię. Pewno dla słabości mojej tak uczyniłeś, żeś mnie zaoszczędził. Czyż nie wolno Tobie, któryś tyle dla nas wycierpiał, zwolnić kogoś z tego warunku i darmo wprowadzić do nieba. Ja się Twymi zasługami zastawiam, które są razem moimi. Ofiaruję Twoje prace, łzy, cierpienia, pot, krew, mękę za to wszystko, co mi nie dostaje i w imię twych zasług dopraszam o miłosierdzie nad sobą" (ND, 184).
Religia obejmuje wszystkie sfery człowieka, ponieważ jest on istotą psychofizyczną, złożoną z rozumu, woli i uczuć. Płacz jest zewnętrznym znakiem naszych emocji, intensywnych przeżyć; ekranem wiary, na którym ukazują się człowiecze obrazy, uzupełniające nasze rozumowe przekonania i pragnienia woli. Bo sprawy Boże lepiej czasami widzi się sercem niż rozumem; iluminacja ducha oświeca niekiedy zaciemniony intelekt, aby skuteczniej pobudzał wolę do działania.
Od początku czasów, w organizmach żywych soki krążą, drzewo pączkuje i owocuje w ciszy. I Bóg objawia się w milczeniu, zwykle dla zapłakanej twarzy wędrowca. „Niech płyną łzy, niech płyną, bo cóżem ja? - Garść ziemi, popiół, a On mi zawsze przebaczać gotów nie tylko siedemdziesiąt kroć; co chwilę, gdy wstydem, żalem duszę pochylę nad Jego ran świetlistą łzą" (ZG, 85).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz