Do S. Weroniki Herdan, służki

Pokój Tobie, moje dziecko.

Nie trwóż się. Taki jest los wszystkich rodziców, że wyposażają dzieci, a sami zostają na Opatrzności Bożej i na opiece tych, które na świecie zostają. Gdybyś poszła za mąż, to byś także odpisała matce, że masz swoje obowiązki, męża i dzieci i nikt by od Ciebie nie wymagał, żebyś je opuszczała, bo sam P. Jezus powiedział: opuści człowiek ojca i matkę i połączy się z oblubieńcem. Ty masz także swego Oblubieńca. Miłość twoja do rodziny powinna być duchowa. Powinnaś się modlić, aby P. Bóg dał cierpliwość mamie i aby jej chorobę na pożytek duszy obrócił, aby jej dał pociechę i pomoc potrzebną. I bądź przekonaną, że jeżeli będziesz wiernie służyć Bogu i nie myśleć o rodzinie, to P. Bóg Cię tam zastąpi i opiekować się nimi będzie i nic im się złego nie stanie. A jeżeli Ty będziesz się kłopotać o nich, to P. Bóg nie będzie o nich myślał; a gdybyś chciała służbę Pańską dla nich opuszczać, P. Bóg tak by Cię ukarał, że zamiast im być pomocą, stałabyś się zmartwieniem albo rozchorowałabyś się sama i byłabyś im ciężarem, i wpędziłabyś ich do grobu. Niejeden przykład taki miałem, a więc bądź spokojna i proś swobodnie i z ufnością o przyjęcie.
Niech Cię Bóg błogosławi.