„Wracając do większych zgromadzeń, chciałbym zwrócić uwagę Najprzewielebniejszych Pasterzy na kwestię najważniejszą, tj. na członków zjednoczonych, jest to bowiem rzecz specjalna i wyłączna u nich odmienna od innych zgromadzeń. Niektórzy uważają zjednoczonych za rzecz dodatkową, jakby ich dla pociechy tylko do zgromadzenia przyłączono, tymczasem oni stanowią jego fundament. Raczą sobie przypomnieć Pasterze, że te zgromadzenia przez bardzo długie lata składały się wyłącznie ze zjednoczonych, bo nie można było wtedy pomyśleć o życiu wspólnym. Kościół zaś potwierdził ich, a nawet pozwolił im składać śluby wieczyste. Dopiero na skutek rady Św. Kongregacji, aby starać się o jeden lub parę domów wspólnych w każdym zgromadzeniu, robiło się to po trosze, o ile możność pozwalała. Okazało się to bardzo pożytecznym, bo w tych domach wspólnych zjednoczeni odprawiają rekolekcje, tam bywają przyjmowani do wszystkich stopni w zgromadzeniu, stamtąd otrzymują pokierowanie, więc można powiedzieć, że te domy głównie dla ich usługi były założone. I przeważnie główny corpus congregationis stanowią zjednoczeni, więc nie wypada ich chyba jako dodatek tylko traktować.
Ci zjednoczeni od samego początku więcej nieraz dobrego robią na zewnątrz niż wspólni, którzy oprócz zadania muszą i ćwiczeń liczniejszych pilnować i zajmować się posługą zjednoczonym. Zresztą mają do tego obszerniejsze pole, bo w rodzinach i we wsiach i wszędzie jakby na misjach docierają tam nawet, gdzie noga kapłana nigdy nie postała i dziś nawet postać by nie mogła, gdzie pacierza ludzie nie umieją, tam zakładają szkółki, uczą katechizmu, zaprowadzają praktyki pobożne, chodzą wszędzie pod tytułem wędrownych rzemieślników, ochroniarek, dozorczyń chorych, itd. Ale to wszystko robią w przekonaniu, że służą Bogu, że są zakonnikami i z posłuszeństwa to czynią. A gdyby tego byli pozbawieni i traktowani jak świeccy tercjarze, to by ich nic nie łączyło ze wspólnymi i zaczęliby pracować na własną rękę, a potem zupełnie by ustali. A z ich ustaniem, ustaliby i wspólnie żyjący, bo bez zjednoczonych w niektórych zgromadzeniach wspólni straciliby główną rację bytu. Służki wiejskie na przykład i bracia zakładają swoje domy tam, gdzie są zjednoczeni, tj. dla wygody tych ostatnich, aby mogli mieć opiekę moralną i podtrzymanie w duchu gorliwości i przez nich dopiero na całą wieś wpływają, nie zawsze mogąc osobiście się udzielać. Więc jeśliby nie było zjednoczonych, to ustałby główny powód założenia tam domu i możność wpływania na wieś całą. Podobnież fabryczne zakładają domy tylko przy fabrykach, gdzie jest wiele zjednoczonych związanych ślubem posłuszeństwa i przez nie dopiero szerzy się wpływ na resztę pracownic fabrycznych, a jeśliby zjednoczone odsunąć od ślubów, to nie byłoby racji zakładania tam domów, bo nikt by się do wspólnych nie odnosił. Sądzimy przeto, że taka organizacja koniecznie powinna się utrzymać, jeżeli te zgromadzenia mają spełniać swoje zadanie.
Wprawdzie nie wszystkie zgromadzenia w ten sposób są urządzone, bo te które później powstały, od razu wspólnie się łączyły, ale najdawniejsze z nich i najliczniejsze, i już od początku tak zorganizowane, należałoby tak zostawić. Takich jest siedem: Bracia jedni i drudzy, służki wiejskie, niepokalanki miejskie, fabryczne, sługi i szwaczki. I te jeżeliby w ten sposób nie były prowadzone, z pewnością niedługo by ustały. Myślę przeto, że nie tylko wspólnymi, ale i zjednoczonymi wypadałoby się zajmować ordynariuszom i księżom komisarzom, i również je egzaminować, obłóczyć i profesję odbierać, tak jak od wspólnych, tym bardziej, że w niektórych zgromadzeniach okazała się zbyt wielka łatwość w ich przyjmowaniu. Co prawda w nowych ustawach obostrzone zostały zarówno warunki przyjęcia, jak i składania profesji, ale jednak należałoby je badać, czy można rachować na ich stałość, aby nie było później kłopotu dla Najprzewielebniejszych Ordynariuszów" (s. 95-97).