Do M. Eleonory Motylowskiej (2)

(Zakroczym, 26.12.1884)


Za odpowiedź chyba Ci poślę te łzy radości i wdzięczności ku Bogu, jakie mi wyciskają twoje listy. Tak dawno pragnąłem spotkać duszę, która by zrozumiała wielkość tego zadania, które stało się twoim i która by całkowicie tej sprawie się poświęciła, i widzę, że mi Bóg w Tobie taką duszę przysyła. Dlatego wśród utrapień teraźniejszych naszego Kościoła nie mam większej pociechy nad tę. Cieszę się i twymi radościami, jakimi Bóg napełnia twą duszę, bo to są dowody z góry zesłane, że On Cię do tego powołuje, jakby pieczęć z nieba na sprawy sług swoich przełożoną, a zarazem zapowiedź hojnego błogosławieństwa. Cieszę się i twymi oschłościami i zwątpieniami, i pokusami, bo to zwyczajna droga Boża, że po pociesze przychodzi pokusa dla doświadczenia, a po jej zwycięstwie znowu pociecha. Tak i P. Jezus po otwarciu się nieba nad Nim przy Chrzcie św. był kuszony od szatana, a po zwycięstwie przystąpili aniołowie i służyli Mu. Cieszę się – i może najbardziej – z twej świętej obojętności dla rzeczy tego świata, która jest nowym dowodem, że już posiadasz w twym sercu skarby niebieskie, dla których gardzisz ziemskimi. Doznasz na sobie, co P. Jezus powiedział: szukajcie królestwa niebieskiego i świątobliwości jego, a reszta dodana wam będzie. Cieszę się z twej walki z próżną ciekawością i z mężnego wykręcania się od czytania próżnych baśni. Da Ci P. Bóg za to, że będziesz czytać w sercach ludzkich prawdziwe historie ich życia, które będą zwierzać przed Tobą i z wielką pociechą zobaczysz i będziesz się dowiadywać cudów Bożych przez Ciebie w tych duszach zdziałanych. Cieszę się na koniec z twego pragnienia umartwienia i pokuty, bo widzę stąd prawdziwego ducha córki zakonu pokutującego św. Franciszka, ale tylko z pragnienia. Nie pozwalam nic dodawać do przepisanych umartwień. I proszę Cię, abyś była przekonaną, że twoja ofiara ze swojej osoby, a szczególniej z twojej woli, nawet w tym pragnieniu postu jest Bogu najmilszą i ona najskuteczniej pobudzi Serce P. Jezusa do miłosierdzia nad twoją rodziną. Pilnuj ty dusz sług Jego, a On będzie czuwał nad Tobą i nad twoimi, i nad waszym mieniem nawet.
Niech Cię Bóg błogosławi we wszystkim.
Św. Szczepana 1884 r.

Sługa oddany w Chrystusie