Czy przypominamy sobie sytuację, gdy zabłądziliśmy w nieznanym mieście, gdy pomyliły nam się ulice i kierunki w dotarciu do celu? Najczęściej próbowaliśmy cofnąć się do punktu wyjścia, by powtórnie przemyśleć kierunek drogi, ponownie przestudiować plan terenu. Miał swoje młodzieńcze błądzenia także ojciec Honorat, gdy pisał w „Notatniku” w rocznicę uwięzienia w zakroczymskiej klasztorze: „A naprzód staje mi na pamięci łaska nawrócenia mego, że gdym był w grzechach, żyjąc bez wiary i bez pamięci na Boga, dobroć Boska póty mnie nawiedzała różnymi krzyżami, jako to strata ojca, wielkimi zawodami na świecie, niedostatkiem, a w końcu więzieniem i ciężką chorobą, iż w końcu nakłoniłem moje serce na głos Jego. Cóż by się ze mną było stało, gdybym był umarł wtedy, jak się spodziewano... Modlitwa matki mojej ziemskiej i opieka Matki mojej niebieskiej, tamtej objawiona, ocaliły mnie” (ND, 10).
Różnymi metodami Bóg posługuje się w ukazywaniu swoich zamysłów wobec obdarowanego wolną wolą człowieka. Najczęściej jest to jakiś kryzys, które to greckie słowo oznacza „odsiew”, „wybór” i „rozstrzygnięcie”. Możność wyboru wypełnia dar wolności. W momencie szczególnie ważnego wyboru zbliżamy się do największej tajemnicy łaski Bożej. Łaska jest darem, prezentem darmowym, który działa niezależnie od woli człowieka dokonującego jakichś ważnych rozstrzygnięć. Przyjęcie daru łaski nazywa się konkretnie: współdziałaniem.
Nikt nie potrafi opisać procesu duchowego przełomu dokonanego w duszy Honorata w warszawskiej cytadeli. Zbliżamy się do zasłony oddzielającej misterium nawrócenia od naszych potocznych o nim wyobrażeń. Pragniemy przeżyć tajemnicę zderzenia łaski z wolą nawróconego. Przywołujemy własne powroty i nawroty. Nie wszystkie były przełomowe. Dopiero z dystansu dostrzegamy wagę przełomu, oceniamy zdarzenia jako graniczne w naszym życiorysie. Dziękujemy, że nawróciliśmy się do pewnego punktu wyjścia. Św. Franciszek z Asyżu często mawiał: „Bracia, sługami nieużytecznymi jesteśmy, nic dotąd nie uczyniliśmy. Zaczynajmy od nowa”.
Współczesna felicjanka pisze: „Patrzę, czekam, nie przeszkadzam. METANOIA. Ja bezczynny obserwator. Ty działasz” (ZG, 134).