84. „Można wszędzie dzieło Boże prowadzić"

„Można wszędzie dzieło Boże prowadzić. Czułem się gotowy na wszystko i ofiarowałem się Bogu na życie między poganami, na ukrycie i bezczynność (ND, 381-382). Ta myśl z rekolekcji 1887 roku najlepiej chyba wyjaśnia istotę ukrytego apostolstwa ewangelicznego zaprojektowanego przez błogosławionego Honorata. Przytoczone słowa poprzedza w dzienniku informacja, że miał on „szczególne oświecenie [przy rozważaniu sceny nocnej ucieczki Świętej Rodziny do Egiptu], co odpowiadało otrzymanym wieściom zatrważającym, że chciał Pan Jezus od młodości cierpieć, aby więcej cierpiał u obcych, nie u Mędrców, ale tam, gdzie by mógł być ukrytym i chciał bałwochwalczemu ludowi być pożytecznym" (tamże).

Idea ukrytych wspólnot miała być w zamyśle ojca Honorata odtworzeniem ukrytej działalności Chrystusa, jako postaci nierozpoznanej przez otoczenie na egipskim wygnaniu. Idea ta była również szczególnie bliska jemu jako „wygnańcowi sumienia", gdy przyszło mu działać w całkowitej konspiracji. Nie możemy przy tym być zaskoczeni, że swoje wspólnoty nazwał „dziełem Bożym".

„O jakiż to jawny dowód, że te zgromadzenia są dziełem Bożym - pisał w Objaśnieniach tyczących się zgromadzeń ukrytych przed światem - że nawet rząd, będący najsroższym prześladowcą rzeczy polskich i katolickich, prawie że potwierdził je w końcu. To także dowodzi, że zgromadzenia te są dziełem Bożym, iż nie miały żadnego fundatora. Mój udział w tym ograniczył się na tym, że po kasacie felicjanek zatrzymałem w kraju wiele probantek i nowicjuszek, aby nie jechały za granicę. (...) Nowym dowodem tego, że są dziełem Bożym jest to, że w czasie tej strasznej wojny w dziwny i cudowny sposób były ratowane i opieką Boską otaczane, i nawet od zewnętrznych szkód ochraniane. I pośród powszechnego zamieszania nie tylko nie upadły na duchu, ale zdaje się, że jeszcze bardziej się w nim utwierdziły. A wiele z nich znalazło obszerne pole do spełnienia bohaterskich posług miłosierdzia" (ŻU, 203).

Termin „Dzieła Boże", po grecku „megaleja tu teu", po łacinie: „magnalia Dei", wystąpił po raz pierwszy w Dziejach Apostolskich (2,11) na oznaczenie wyjątkowych znaków Bożych w dziejach. Terminem tym określił swe wspólnoty błogosławiony Honorat. I termin ten dziś upowszechnił św. Josemaria Escriva, założyciel Opus Dei, odwołując się w nazwie swych wspólnot do terminu użytego w Dziejach Apostolskich.