89. "Jezus jak Samarytanin wprowadził mnie do gospody"

Podczas rekolekcji odprawianych na przełomie wieków XIX i XX błogosławiony Honorat intensywnie rozmyślał i kontemplował te fragmenty Ewangelii, w których w sposób szczególny została uwydatniona istota Dobrej Nowiny. Ze szczególnym pietyzmem pochylał się nad przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie, podziwiając w tym obrazie fakt, iż to Jezus „jak Samarytanin wprowadził mnie do gospody" (ND, 409). Jednakże w duchowości honorackiej specjalne zadanie zostało wyznaczone dla gospodarza z Chrystusowej przypowieści, który bierze udział w spełnieniu dobrego uczynku. Gdyby gospodarz był egoistą i człowiekiem nieuczciwym, nie udałoby się dobremu Samarytaninowi pomóc poszkodowanemu.

Błogosławiony Honorat pragnął, by członkowie jego ukrytych wspólnot szczególnie pilnie wzorowali się na bohaterach przypowieści. Przybliżając tę lekcję konkretnej miłości ukrytym zgromadzeniom podkreślał, że miłosierdzie okazuje zarówno ten, kto pomaga pobitemu, jak i ten, kto sumiennie wykonuje obowiązki, służąc dobru wspólnemu. Ukryte wspólnoty pod względem organizacyjnym mogą tworzyć zamknięty krąg wzajemnie powiązanych i odpowiednio zorganizowanych ogniw miłosierdzia. W cytowanej już ankiecie „Przeglądu Powszechnego" z 1906 roku ojciec Honorat pisał: „Istnieją zgromadzenia poświęcone usłudze chorych, powszechnie cenione zwłaszcza w stolicy. Mają one w różnych stronach kraju zakłady i przytułki, nadto (siostry) jako zwyczajne posługaczki niosą pomoc chorym w ich domach, a wraz z opieką - słowa zbawienia. Z tego zaś głównie wszystkie są znane, że najzatwardzialszych grzeszników lub bezbożników do pojednania z Bogiem przywodzą. Są też i takie, które się poświęciły wyłącznie posłudze chorych po szpitalach i klinikach lub obsługują zakłady dla paralityków i nieuleczalnych, a nawet dla ubogich lub upadłych położnic. Inne rozciągają opiekę nad posługaczkami i dozorczyniami chorych wszelkiego rodzaju, ucząc je obejścia z chorymi, używania środków domowych, robienia opatrunków, a zarazem dopomagając samym dozorczyniom w ich moralnych materialnych potrzebach, przez urządzenie dla nich wspólnych mieszkań, kursów lub wykładów" (ŻU, 182).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz