„Pragnę uczestniczyć w tej wzgardzie, jaką ponosił Ukochany Pan mój Jezus Chrystus w dniu Przenajświętszej Męki swojej, gdy był od wszystkich i we wszystkim wzgardzony. Pragnę umierać tak, jak On od wszystkich i najbliższych opuszczony i wzgardzony nie widząc żadnego owocu z prac moich i żadnej pociechy od braci oburzonych za wszystkie postępki i prace" (ND, 463) Ten wstrząsający zapis wzgardy, którą przeżył ojciec Honorat w 1907 roku zbliżył go do ogołoconego Chrystusa na krzyżu; był „kenozą", czyli uniżeniem, stanem najwznioślejszej miłości. Jezus w greckim określeniu „ekenosen", co znaczy ogołocił samego siebie, pozbawił się mocy, by w ten sposób uwydatnić Bożą miłość. Miłość Boża zawsze jest „kenozą", uniżeniem, ogołoceniem.
Błogosławiony Honorat był przekonany, że śmierć Chrystusa na krzyżu była dopełnieniem kenozy Jego wcielenia. Dał temu wyraz w liście okólnym pisanym w 1909 roku, w którym rozważał tajemnicę ubóstwa w betlejemskim Żłóbku: „Oto Jezus chciał nam dać wzór pogardy rzeczy ziemskich, chciał się zbliżyć do nas, chciał założyć fundament nauki ewangelicznej, opierając się na wszechstronnym ogołoceniu, chciał skuteczniej oderwać serca nasze od doczesnych rzeczy, aby je przejąć duchem ubóstwa, podając go za warunek doskonałości najwyższej. [...] Chciał nam dać poznać swoją wielką miłość w tym, «że stał się dla nas ubogim», bo lepiej nie mógł nam jej wtedy okazać jak tylko, że każdej duszy wierzącej śmiało może powiedzieć: «Oto miłość moja dla ciebie obdarła mnie»" (LO, 430).
W tym miejscu dotykamy największej tajemnicy wpisanej w struktury ukrytych wspólnot honorackich; chodzi o ich łączność z Kościołem powszechnym i utrzymywanie trwałego z Nim kontaktu. Sprawa ta była szczególnie istotna w warunkach działalności konspiracyjnej.
„Mało płonąć / Mało się palić / Trzeba spłonąć / by świat ocalić //. Mało tonąć / Mało się zatapiać / jak w morzu łza / Trzeba zatonąć / w Bogu do dna. // Mało się niszczyć / Mało wyniszczać / Trzeba się zniszczyć / żeby zmartwychwstać. // Mało się gubić / Mało zagubić / Trzeba się zgubić / jak owca stracona / by się odnaleźć w boskich ramionach. // Mało kochać / Mało miłować / w granicach człowieczeństwa / Trzeba się rozmiłować / w Bogu do szaleństwa" (ZG, 62).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz