G. Bartoszewski: Rekolekcje z bł. Honoratem (2)

DZIEŃ DRUGI

Plan Boży wykonuje człowiek

A chociaż czasem na rekolekcjach urządziłem swoje życie i uczyniłem postanowienia, a nawet przez kilka lat je notowalem i przez jakiś czas odnawiałem, i trwałem w nich, to znowu łatwo wracałem do dawnego zaniedbania pod pozorem pożytecznej i naglącej pracy, rachując zawsze na to, że to już niedługo, że potem może Pan Bóg da czas sposobniejszy ku temu. [...].
Zreformowałem wprawdzie zaraz wiele rzeczy w życiu moim zakonnym, ale po wierzchu tylko, bo zaraz na drugi dzień zabrałem się do pracy wspomnianej i teraz poznaję, że i to zajęcie pochłonąć by mogło cafy czas mój i utrzymać znowu w niepamięci na siebie na długi czas jeszcze [...].

Bojąc się przeto odpowiedzialności przed Bogiem, żem nie korzystal z czasu i żeby nie wpaść w tę pokusę, iżby zajmując się drugimi, swoją poprawę odkładać do końca i pisząc drugim ustawy, samemu o zachowanie swoich dbać niewiele, zamierzam przy pomocy Bożej dłuższy czas poświęcić na potrzeby mojej duszy, tj. od dziś, od dnia Zadusznego, aż do Niepokalanego Poczęcia, aby odbyć cale cztery tygodnie świętego Ignacego, a przy tym dopełnić następujących rzeczy:

1. W pierwszym tygodniu chcę się przygotować do spowiedzi generalnej, którą chociaż kilka razy w życiu czyniłem, zawsze niedokładną mi się wydaje po nauce i wykładzie teologii, i po słuchaniu spowiedzi tylu dusz pobożnych; chcę ją sobie spisać, abym mógł i teraz z uwagą ją odbyć przed moim ojcem duchownym i na potem dla upokorzenia swego czasem odczytywać przynajmniej, jeżeli nie powtarzać, i w końcu życia mieć gotową, bo coraz słabszą mam pamięć.

2. Przetrząsać wszystkie ćwiczenia duchowe, umartwienia zakonne, zajęcia kapłańskie i obmyślić sposoby odbywania ich najdoskonalej.

3. Oświecić się w rzeczach obowiązkowych, jak np. w poznaniu reguły, konstytucji, różnych ustaw, rubryk itp., do czego dotąd nigdy szczerze się nie zabrałem i zreformować się w tym, o ile można.

4. Zebrać wrażenia z tych i dawnych rekolekcji, których przypominanie może być pożyteczne i uczynić ważniejsze akty i postanowienia na całe życie.

5. Uregulować zajęcia dzienne, ćwiczenia tygodniowe, miesięczne i roczne facultates (pozwolenia) itp. rzeczy, aby mieć na potem drogę wytkniętą życia zakonnego i zajęć zewnętrznych według woli boskiej.

6. Spisać sobie to wszystko z najmniejszymi szczegółami, aby w swoim czasie można odczytywać i choćbym się jaki czas zaniedbał, żebym mógł łatwiej powrócić do
raz określonej drogi, którą chcę mieć za regułę życia swego.
Bojąc się znanej mi dobrze słabości i niestałości swojej, aby mi ta nie przeszkodziła w dokończeniu tych ćwiczeń, a potem w wykonywaniu postanowień, raz jeszcze to wszystko najmiłosiemiejszemu Sercu mojej Matki Niebieskiej powierzam (ND, s. 11-12).

W samotności kamedulskiego eremu ojciec Honorat stale powracał do swego duchowego punktu wyjścia. Obcując z ciszą natury, w brzasku wschodu słońca uświadomił sobie główne znaczenie wyrazu „rekolekcje". Poszukując w pamięci polskich odpowiedników łacińskiego czasownika „recolo" zatrzymał swoje spojrzenie na pieczołowicie uprawianej grządce warzywnej, którą dostrzegł przez okienko eremu. Toż „recolo" znaczy przeorywać ziemie, przygotowując ją pod nowy zasiew.

Przypomniał z przewodników ascetycznych przenośne znaczenie wyrazu recolo jako „przypomnienie", „rozważenie", „powtarzanie". Zamyślony nad sobą kapucyn powracał do początku swej zakonnej drogi, do obłóczyn, do ślubów, do święceń kapłańskich. Właściwy jednak początek jego wewnętrznej przemiany dokonał się wcześniej. Uwięziony w Cytadeli Warszawskiej przeżył kryzys wiary, zwątpienie, i także odczuł ożywczy promień wiary. Ten przełom w swej duszy przypisywał modlitwom swej rodzonej matki. Później poznał dzieje nawrócenia św. Augustyna ściśle zespolone z bezustanną modlitwą jego matki św. Moniki. I dowartościował rolę matki rodzonej w rozwoju życia duchowego. Czy to tylko zbieg okoliczności, że i przy narodzinach duszy matki ziemskie są przekaźnikami Bożych decyzji?

Połączenie wspomnień z celi więziennej z refleksjami z celi rekolekcyjnej uruchomiły w duszy ojca Honorata najbardziej osobiste bodźce rekolekcyjnej odnowy. Wszyscy pisarze ascetyczni nazywają ten okres „drogą oczyszczającą". Nad słowem - misterium „oczyszczenie" skupił uwagę zakonnik, który miał umysł precyzyjny. Refleksje nad budownictwem ziemskim, związanym ze swoimi niedokończonymi studiami architektury przeniósł na płaszczyznę „architektury ducha".

Do rekolekcyjnego programu odnowy ducha wprowadził elementy wiedzy i doświadczenia o remoncie prostego domu. Każda odnowa rozpoczyna się od oczyszczenia lub zmycia farb, czy uzupełnienia ubytków budulca. Nic można przecież świeżej farby kłaść na zabrudzoną powierzchnię. Czynność oczyszczenia musi być logiczna, metodyczna, dokładna...

W swym Notatniku duchowym, który jest zbiorem różnorodnych jego refleksji i postanowień, napisał, że najważniejszy cel rekolekcji to:
- oczyszczenie pamięci ze szkodliwego zapomnienia,
- oczyszczenie umysłu ze szkodliwych błędów,
- oczyszczenie woli ze złych skłonności,
- oczyszczenie pragnień z niepożądanych namiętności,
- oczyszczenie zmysłów od nieumiarkowania,
- oczyszczenie ciała od niegodziwych rozkoszy,
- oczyszczenie duszy od złych obyczajów.

Ludzkie wnętrze różni się jednak od remontowanego elementu domu; „droga oczyszczająca" duszy nic jest tak łatwa jak oczyszczona z brudu ściana... Po pierwsze nie jest łatwo ożywić pamięć z amnezji odnoszącej się do sfery duchowej. Ojciec Honorat usiłuje przywołać wszystkie postanowienia poprawy. Po wielu szczerych spowiedziach sakramentalnych zbyt szybko zapominamy przyrzeczenia... Jakże ulotna jest nasza pamięć. Jakże jest ona wybiórcza i nie zatrzymuje obrazów najważniejszych dla celu ostatecznego.

Jednakże trudniej oczyścić umysł z niepotrzebnych czasem szkodliwych przesłanek. W poszukiwaniu prawdy, drogi i życia nie zawsze mamy czas, by zastanowić się nad aksjomatami, sentencjami. Dopiero w rekolekcyjnym przeglądzie umysłu uświadamiamy sobie aktywność „ojca kłamstwa", wciskającego się nawet w tok myśli genialnych umysłów. Szatan jest przecież upadłym aniołem, który inteligencją przewyższa człowieka. Diabelskie rozumowanie, szatańskie wersety i sofizmaty zawierające ukryty fałsz w pozornie prawdziwych zdaniach niełatwo zidentyfikować w powodzi myśli czy znaków pisarskich. Co te zadrukowane linijki znaczą, jaką kryją treść, czy są zgodne z prawdą... ojciec Honorat, który wiele godzin spędzał z książką w ręku, zastanawia się w rekolekcyjnej samotni nad współczesnymi mu zagrożeniami intelektualnymi w życiu Europy drugiej polowy XIX wieku. Jego uwaga zatrzymuje się nad niebezpieczeństwami modernizmu, który swym relatywizmem poznawczym wciska się w umysły katolickich teologów. A jak oczyścić umysł ze szkodliwych interpretacji Biblii, inspirowanych poglądami protestanckich egzegetów dążących do odmitologizowania Pisma świętego?

Dla zamkniętego w klasztorze ojca Honorata, intelektualisty katolickiego, projektodawcy nowoczesnych form życia zakonnego, czystość rozumu, prawowierność intelektu, jasność rozumowania ma szczególne znaczenie. Nie może przecież w sytuacji politycznej podbitego Narodu stawiać fałszywych kroków... Zaborca jest czynny i metodyczny w swej przewrotnej pracy... działają również prowokatorzy i dywersanci ideowi... ukazują się publikacje zatrute zawierające pięknie brzmiące tytuły... Masoneria wyjątkowo aktywna w zatruwaniu polskich mózgów katolickich.
O jakże jest potrzebne to oczyszczenie, jedynie przez modlitwę można je osiągnąć. Bóg oczyszcza serca wiarą, oczywiście wiarą ożywioną przez wewnętrzny wysiłek, przez rozmyślanie. Nie ma bowiem wzrostu wewnętrznego bez współudziału z darowaną nam łaską.
Oczyszczenie duszy tylko przez analogię przypomina fizyczne „skrobanie". Duch rządzi się innymi prawami niż złączone z nim w jedności substancjalnej ciało. To Bóg oczyszcza wysiłkiem naszego rozumu, woli i uczuć, człowiek jest tylko wykonawcą, ale wykonawcą myślącym, który może samowolnie zmienić plany działania.
W czas rekolekcji łączność z Bogiem winna być bardziej widoczna, odczuwalna, dotykalna. Wymaga to jednak od istoty rozumnej pomysłowości, wytrwałości, dokładności.
W piśmiennictwie ascetycznym opisującym te stany duszy popularny jest obraz „drabiny Jakubowej". Decydującym elementem tej alegorii jest wznoszenie się ku górze, jest stopień, wyznaczony odcinek drogi - znaku.
„Drabina ojca Honorata" tak przez niego jest opisana:
- pierwszy stopień to poznanie siebie i wzgarda,
- drugi stopień to bojaźń, żal, rachunek, wyznanie,
- trzeci stopień to pokuta, umartwienie, samozaparcie,
- kolejny stopień tej wspinaczki ku górze to wyrzeczenie się grzechów.
Życie oczyszczone z grzechów jest tym gruntem przeznaczonym do wzrostu darów łaski, darów Ducha Świętego.

Nie jest to jednak chwila; jest to proces wpisany w cały kalendarz naszego życia, w każdy dzień naszego powołania.
W czas rekolekcji ten moment oczyszczenia jest najważniejszy, bo wymaga pieczołowitej troski. Praca nad duszą, praca nad sumieniem, obowiązkiem, powołaniem, to nie tylko remont, renowacja, wzmocnienie. To szczególny początek odnowy.
Kto stoi, niech patrzy, aby nie spadł „z drabiny"...
Nasza moc objawia się w słabości.

„Postanawiam ćwiczyć się w cnocie pokory - zanotował o. Honorat - z czynieniem rachunku szczegółowego codziennie i notowaniem upadków" (ND, s. 291).
Warto chyba powrócić do niesłusznie dziś zaniechanych praktyk ścisłego skrupulatnego codziennego rozliczania swych postanowień, uwag.
Skoro świat dzisiejszy przywiązuje taką wagę do dokładności rachunków, finansów, dochodów, przychodów; warto więc prowadzić kontrolę swego ducha, zapisywać swoje duchowe przychody i „wydatki" wysiłku woli i miłości.

Do przemyślenia,do przemodlenia, do zapamiętania

Będę pamiętał, wychodząc z klasztoru, że wchodzę od Chrystusa, idę do Chrystusa i do Chrystusa wracam - jako Chrystusowy.

Kto idzie powoli tam, gdzie biec trzeba, ten nigdy nie weźmie nagrody.

Nikt nie widzi, kiedy mu ciała przybywa, a tym bardziej nie może spostrzec duchowego postępu.