DZIEŃ SIÓDMY
Chrześcijanin obrazem Boga
Zauważ, że Bóg stworzył człowieka na obraz i podobieństwo swoje. Dal mu wszystkie władze i przymioty potrzebne do tego, aby człowiek był obrazem Boga na ziemi i aby wyrażał na sobie podobieństwo jego. Z samego przeto sposobu stwonenia naszego, czyli z natury człowieczej, wynika obowiązek naśladowania Boga, tj. dążenia do przyswajania sobie wszystkich jego doskonałości, o ile słabość natury naszej na to pozwoli [...]. Zauważ po wtóre, że Slowo Wcielone dlatego przyjęło na siebie naturę ludzką, tj. naszą duszę i ciało, aby dotykalnie przedstawić w tej naszej naturze wszystkie doskonałości boskie nie w tym stopniu niedościgłym, który jest niedostępnym dla istot stworzonych, ale w takim stopniu, w jakim my właśnie naśladować byśmy mogli. Życie więc jego jest obrazem tego, co my czynić powinniśmy, chcąc spełnić ten obowiązek naśladowania Boga (Kazania, AWP II B zbiór 3, s. 27).
Franciszkańskie wzorce doskonałości oparte na dosłownym naśladowaniu Ewangelii przyciągnęły myśl i serce błogosławionego Honorata do powtórzenia tej metody uświęcenia w warunkach polskich. Kościół pod zaborami potrzebował autentycznych naśladowców życia ewangelicznego w formie klarownej i przejrzystej. Ojciec Honorat podjął zamysł upowszechnienia franciszkańskiego ideału świętości w szeroko zakrojonym dziele Święty Franciszek Seraficki. Zebrał olbrzymi materiał przykładów odtwarzania Ewangelii w konkretnych czasach i miejscach geograficznych. Przy tym doszedł do przekonania, że naśladowanie nie jest kopiowaniem; odtwarzanie bowiem ewangelicznego wzorca wymaga dokładnej znajomości wzorca, wiedzy o istocie historycznej działalności Syna Człowieczego, o Jego zbawczych celach. Nie można przecież dokładnie kopiować scen ewangeliczych w klimacie i pejzażu polskim. Należało wiec nakreślić polski wzorzec naśladowania ubóstwa, stylu życia Syna Człowieczego, Jego miłosiernych czynów. Od samego początku istnienia chrześcijaństwa wyznawcy zastanawiali się nad znakiem rozpoznawczym, odróżniającym ich od społeczności pogańskiej. Słownym znakiem, symbolem był grecki wyraz „kerygmat" oznaczający początkowo orędzie o Mesjaszu i Zbawicielu, a później orędzie chrześcijańskie będące apelem, wezwaniem do wiary w Jezusa jako Zbawiciela. Termin kerygmat bardzo wcześnie przenoszono na konkret przykładu życia; czyny wyznawcy Chrystusa; jego postępowanie było najpewniejszym świadectwem wiary, znakiem Dobrej Nowiny. Ojciec Honorat przypomniał sobie drobny szczegół językowy odnaleziony w pewnym tekście patrystycznym o tworzeniu nowych pojęć chrześcijańskich wśród chrześcijan żyjących w świecie greckim.
Chodziło o pospolite dziś słowo „katechizować" -katechidzein. Tego greckiego terminu użył po raz pierwszy św. Paweł, zapożyczając ten wyraz z hellenistycznej terminologii teatrologicznej; słowem tym określali Grecy czynności zwielokrotnienia, wzmocnienia słowa wypowiadanego na scenie. Dotyczyło to słów docierających do widza w sposób pomnożony przez echo... Chrześcijanin „katechizuje", czyli naucza swym życiem Ewangelii, którą obserwatorzy, sąsiedzi, bliźni odbierają niczym echo czynów Chrystusa. Chrześcijanin to człowiek jak echo „zwielokrotniony", którego sposób postępowania (kerygmat) wskazuje na widoczną odrębność duchową, moralna, charyzmatyczną od innych ludzi.
Ojcu Honoratowi bliskie były te uzewnętrznienia życia pierwotnych chrześcijan, różniące ich od pogan nie ubiorem, emblematami czy oznakami. „Patrzcie, jak oni się miłują" - charakteryzował chrześcijan pogański dziejopis rzymski Tacyt.
Ten wzorzec anonimowego, choć wyrazistego chrześcijaństwa bliski był ideałom ojca Honorata, który zamierzał założyć zorganizowane wspólnoty bezhabitowych zgromadzeń zakonnych.
Rozważał różne stopnie i odcienie rekonstrukcji obrazu Chrystusa w prostych ludziach. Zgłębiając tajemnice obecności Jezusa w życiu chrześcijańskim, zaznaczył:
„Abyśmy w duchu z Nim byli zjednoczeni przez łaskę, to jest, żebyśmy zawsze zostawali bez grzechu śmiertelnego, który to zjednoczenie rozrywa, do czego nam pomaga częsta spowiedź sakramentalna. Drugi stopień tego podobieństwa polega na tym, abyśmy poskramiali nasze namiętności i złe skłonności, które nas do częstych grzechów powszednich przywodzą" (Pisma, t. 12, s. 157).
Najważniejszy sposób miał polegać na kształtowaniu wnętrza na wzór Chrystusa. Chciał On, byśmy myśleli tak samo jak On, byśmy czuli tak samo jak On, kochali i pragnęli jak On, radowali się i smucili jak On.
Następnym etapem jest przyswajanie cnót Chrystusowych, upodabnianie się do Jego miłości i miłosierdzia, do Jego cichości, cierpliwości, pokory, ubóstwa i umartwienia. Najlepiej jest sprawdzać to naśladownictwo w zestawieniu z przykładem św. Franciszka Serafickiego, który w sposób dokładniejszy starał się odtwarzać w swoim życiu ubóstwo, wyrzeczenie i człowieczeństwo Syna Człowieczego. Bardzo często przypominał ojciec Honorat apostolstwo przykładu, owe słynne „milczące kazania", które bracia mniejsi mieli „głosić", bezsłownie przechadzając się ulicami Asyżu. Szczególnie cenionym przez św. Franciszka znakiem jego naśladowców miało być ubóstwo, pogarda dla bogactwa i wygód zewnętrznych.
Rozważania o możliwościach kształtowania w nas obrazu Chrystusa kończy ojciec Honorat propozycją sięgania „do kwiatu Ewangelii", do heroicznych cnót Biedaczyny z Asyżu. Żebyśmy się radowali, gdy nam czego nie dostaje, gdy nas pokazują i nami gardzą, gdy doznajemy wielu cierpień duszy lub ciała...
Ideałem jest, „abyśmy w każdym miejscu i czasie przedstawiali żywy obraz Chrystusa, czy to modlącego się, czy z ludźmi przestającego, czy to posłusznego, czy to upokorzonego, aby i Ojciec Niebieski w nas Syna swego poznawał miłośnie na nas spoglądał, i ludzie, patrząc na nas, z naszych słów, z naszej postawy i naszego przestawania, i uczynków, przychodzili do poznania, kochania i uwielbienia Boga" (Pisma, 1.12, s. 158-159).
Wielkim środkiem do tego ukształtowania w nas Chrystusa są rekolekcje święte, w których dusza przejęta skruchą, oczyszczona z grzechów przygląda się z kolei tajemnicom życia i męki Chrystusowej, czerpiąc z nich wzorzec rozlicznych cnót, które w sobie wyraża.
Do przemyślenia, do przemodlenia, do zapamiętania
Życie nasze powinno być odbiciem tych cnót Jezusa Chrystusa, które nam w tajemnicy ołtarza przedstawia: pokory, posłuszeństwa, ubóstwa, cierpliwości miłości i miłosierdzia.
Rób, co możesz, a Bóg za ciebie uczyni, czego ty nie możesz. Rób rzeczy łatwe, a Bóg wykona za ciebie trudne.
Chrystusa znać doskonała mądrość jest, bo w Nim cały świat jest ze swoim początkiem. Chrystusa znać doskonała roztropność jest, bo w Nim wszystkie praktyczne zasady świętości i cnoty. Chrystusa znać jest błogosławieństwem, bo On sam nasyca, bez Niego nic.