Jeżeli nie chcecie mi zrobić największej przykrości, to nie przysyłajcie nic ani do posiłku, ani ziółek żadnych. Jestem zdrów zupełnie, że raz się trafiło zjeść niedogotowanej baraniny, to prędko przeszło po napiciu się herbaty, i gdybym cierpliwie przeczekał, mógłbym nawet mieć Mszę św., a jak doktora sprowadzili i ten mi przepisał leki, miałem stąd tyle przykrości, jak nie pamiętam w życiu. Zawsze ci, co mnie kochają, najwięcej się do tych przykrości przyczyniają zbytnią troskliwością swoją. Jak ja czego potrzebuję, to się sam upomnę. Pytała mnie Kazimiera, abym napisał, co się dzieje z moją nogą, to napisałem szczerze i przysłała mi pomoc taką, jakiej nie znalazłbym u doktora.
Nigdy się nie mogłem przyzwyczaić do jadania w celi; jak raz byłem posłuszeństwem zmuszony, żebym przyjmował to, co mi Elżbieta przysłała, to straciłem apetyt i nie mogłem wcale jeść i nie wiedziałem dlaczego; jak tylko poszedłem do refektarza, wszystko się wróciło.
Bardzo Cię proszę, abyś nie słuchała tych, co cię buntują i była spokojna o moje zdrowie.
Boże, błogosław.