W młodości prawie rok spędził w ciężkim więzieniu carskim
– warszawskiej Cytadeli. Niemal całe życie zakonne żył w internowaniu,
pozbawiony na przeszło pół wieku osobistej wolności przez przymusowy pobyt w
wyznaczonych klasztorach. Zaborcy, dążąc do zniszczenia religijności Polaków,
nakazywali zakonnikom pobyt w wyznaczonych, przepełnionych domach. Bracia byli
w dużej mierze odcięci od świata i ludzi, pozbawieni kontaktów z przełożonymi.
Duchowni byli inwigilowani przez żandarmów i pozbawieni dostępu do niezbędnych
lektur. W takich warunkach bł. Honorat Koźmiński (1829-1916) dokonuje dzieła
bez precedensu – zakłada kilkanaście zgromadzeń zakonnych.
Nowatorstwo jego idei polegało na zakładaniu ukrytych
wspólnot zakonnych – rodzaju konspiracyjnych grup ludzi poświęconych Bogu, działających
jako świeccy chrześcijanie, zewnętrznie nie wyróżniający się żadnymi oznakami
życia zakonnego. Był to pomysł zbudowania pod carską okupacją jakby religijnego
„podziemnego państwa”, z własnymi strukturami i organizacją. Zgromadzenia te
zrodziły się z heroicznej posługi o. Honorata w konfesjonale, gdzie zgłaszały
się osoby pragnące całkowicie poświęcić się Bogu, a w warunkach zaborów i
prześladowań duchowieństwa nie mające dokąd pójść. Bł. Honorat tworzył dla nich
zgromadzenia według klucza zawodowego – organizował i prowadził duchowo
niewielkie grupki czy to nauczycielek, szwaczek, czy służących, by mogły
uświęcać swoje środowiska, poprawiać w nich stosunki międzyludzkie, ratować
osoby zagrożone czy wreszcie dokonywać głębokiej przemiany religijnej
społeczeństwa. Z czasem z tych kilkuosobowych grup powstały kilkusetosobowe
zgromadzenia, u kresu życia Błogosławionego gromadzące w sumie już tysiące
osób.
Nikt nie wspominał o religii
„Chyba nie wiecie, czym było społeczeństwo nasze przed
kilkudziesięciu laty – pisał bł. Honorat, gdy jego działalność zakonodawcza już
się rozwinęła. – A wierzcie mi, który długo na to patrzyłem i w tym otoczeniu
długo sam żyłem. Za mojej młodości nikt nie wspominał o religii, pomijano ją w
wychowaniu, nikt nie słyszał o przystępowaniu do sakramentów świętych,
najzacniejsze osoby ledwie raz na rok formę tylko jakąś spełniały, nikt nie
znał nawet pacierza, a życie niemoralne tak było upowszechnione nawet w stanie
małżeńskim, że nikt z tego nie robił tajemnicy. To wszystko w moich oczach się
zmienia”.
Zemsta cara
O. Honorat pracował w czasach nie tylko upadku
religijności Polaków, ale również w warunkach prześladowań zaborcy. Znamienne
jest, że po upadku Powstania Styczniowego carska komisja śledcza stwierdziła: „klasztory
rzymsko-katolickie w Królestwie Polskim były jednymi z głównych narzędzi rewolucji
i w rozmaitym stopniu brały w niej czynny udział”. Zemsta musiała być surowa.
Zaborcy nie mieli zamiaru likwidować klasztorów, ale planowali, że za kilkadziesiąt
lat nie będzie już w nich żadnego zakonnika. Codziennością było rabowanie
klasztorów przez zaborców, konfiskaty mienia, zakazy kwestowania lub
przyjmowania nowych członków, wtargnięcia policji.
Działania zaborcy sprawiły, że w 1864 r. na ziemiach
polskich na dwanaście tysięcy wiernych przypadała tylko jedna siostra zakonna.
Około roku 1900 jedna zakonnica przypadała już na tysiąc osób, przy czym
odnotowano przyrost liczby ludności. W dużej mierze była to zasługa bł.
Honorata. Wystarczy wspomnieć, że zaledwie dekadę po założeniu przez niego
Zgromadzenia Sióstr Felicjanek, na 549 zakonnic ogóle w Królestwie Polskim
dwieście to były właśnie felicjanki!
„Chcę być świętym”
„Codziennie od Chrystusa wychodzę, do Chrystusa idę, i do
Chrystusa wracam” – mówił o. Honorat. Był człowiekiem wielkiej modlitwy,
nabożności i kultu – zwłaszcza Matki Bożej. Dziś może dziwią nas jego zapiski,
w których postanawia: „chcę być świętym”. Zaznacza, że już trzeci wiek jego
zakon istnieje, nie doczekawszy się osoby wyniesionej na ołtarze, więc
postanawia, że to on nią będzie. Ta zaskakująca ambicja zaprowadziła go wysoko.
„Niech jedynie Chrystus będzie naszym życiem. To już nie ja żyję” – podsumował swe
życie.
Bł. Honorat Koźmiński: „Św. Franciszek jest na wszystkie
czasy, dość przywrócić zakony w tych duchu, w jakim je postanowił, a już
odrodzenie świata gotowe”.
Ks. Achilles Ratti (późniejsz, 1918 r. – Społeczeństwo stawało
się coraz lepsze
„Wielkim inicjatorem rodzin zakonnych życia ukrytego był
przez około 30 lat kapucyn o. Honorat, który pozostawił po sobie pamięć
wielkiej mądrości i świętości. Można powiedzieć, że wymyślił plan powołania
rodzin życia zakonnego dla wszystkich klas, zawodów i sfer społecznych, jak
również dla każdego wieku i dla wszystkich potrzeb materialnych i duchowych;
nie tylko za pośrednictwem schronisk, przytułków, szpitali, kolegiów, szkół
zawodowych, pracowni i tym podobnych zakładów własnej fundacji, ale także
przygotowujących odpowiednie oraz celowo i świadomie formowane osoby dla innych
podobnych instytucji, które ich potrzebowały.
Tak przygotowane osoby wprowadzał do domów prywatnych, do
szkół i na publiczne posady (sekretarzy gminnych, nauczycieli i nauczycielek,
katechetów, wychowawczyń, pielęgniarzy i pielęgniarek, służących, dam do
towarzystwa itp.). Tak że w sumie każde środowisko i stanowisko otrzymywały
swoją cząstkę tej Boskiej soli, a tym samym całe społeczeństwo przez nią
przeniknięte i nasycane stawało się coraz lepsze.
W: Nasza Arka – Bł. Honorat Koźmiński, ku Bogu, wbrew
zaborcy, nr 10 (154), rok 2013.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz