Przemówienie Arcybiskupa Mirosława Marusyna, Sekretarza Kongregacji Kościołów Wschodnich podczas drugiego dnia dziękczynienia za Beatyfikację

„Przychodzi nam w radości przyjąć Ojca Honorata jako Błogosławionego"

Ukochani w Chrystusie Panu, Bracia i Siostry!

W niedzielę 16 października, w Bazylice Św. Piotra w Rzymie Ojciec święty Jan Pawet II ogłosił Błogosławionym - ku chwale Boga w Trójcy Jedynego, ku radości całego Kościoła Powszechnego, a zwłaszcza Kościoła w Polsce - Ojca Honorata Koźmińskiego, z Zakonu Braci Mniejszych. Od tego pamiętnego dnia Ojciec Honorat wszedł na ołtarze naszych świątyń. A stało się to w sto pięćdziesiątą dziewiątą rocznicę urodzin Błogosławionego Honorata, w dziesiątą rocznicę Pontyfikatu Ojca świętego Jana Pawła II. Stało się to także na zakończenie Świętego Roku Maryjnego, który nas wprowadził na próg Trzeciego Tysiąclecia Chrześcijaństwa.

Miasto Biała, dawniej Książęca, a teraz Podlaska, gdzie przez 208 lat spoczywały doczesne szczątki świętego Jozafala, przygotowało kolebkę dla błogosławionego Honorata. Ojczyzną dla niego była Ziemia Podlaska, podobnie jak była ona miejscem długiego spoczynku dla św. Jozafata po jego śmierci.

Podlasie przez długi okres czasu było zamieszkałe przez Polaków, Rusinów, Litwinów, Białorusinów, a także Żydów i Tatarów. Rodowody wielkich ludzi tam się często zaczynały i krzyżowały. Wszak część tego Podlasia należała do Korony, a część do Wielkiego Księstwa Litewskiego. Losy tych ziem często się zmieniały, ale niezmienne i trwałe ostało się chrześcijaństwo i bohaterstwo męczenników za wiarę.

Podlasie - to ojczyzna bohaterskich unitów. Ziemia ta jest nasiąknięta krwią męczenników. Podlasie - to ziemia święta! Przyszła na te ziemie wiara chrześcijańska przed tysiącem lat i to z dwóch chrzcielnic: część z chrztu Mieszka I w 966 r., a część z chrztu Rusi Kijowskiej za Włodzimierza w 988 r.

U wrót Podlasia, w Brześciu, dokonała się Unia Metropolii Kijowskiej z Rzymem, która przetrwała do dziś. A chociaż dawniej nie było tu religijnych konfliktów, to jednak po rozbiorach, a zwłaszcza od 1839 r. polała się na Podlasiu krew męczenników. Znamiennym świadectwem cynizmu stał się carski medal z wyrytym napisem: „ODERWANI SIŁĄ 1596 - POŁĄCZENI MIŁOŚCIĄ 1839".
O ludziach tej męczeńskiej ziemi tak powie poetka Maria Konopnicka: „Wśród wielu palm męczeńskich my mamy unitów
Krzywdzeni, zapomniani, ostatni grosz dajem za Rzymem
tak tęsknimy jak za własnym krajem".

Któż jest w stanie opisać tragedię w Drelowie, Pratulinie i Połubicach? Z setek unickich wsi i parafii pozostała dziś lylko jedna - w Kostomlotach nad Bugiem. Na Podlasiu naród dał podwójne świadectwo ofiary za największe wartości - wiarę i wolność. I tak za wiarę płacono męczeństwem unitów, a za wolność walką młodych żołnierzy. Na takiej to ziemi urodził się błogosławiony Honorat.

Dziadek błogosławionego Ojca Honorata był unickim księdzem, proboszczem we wsi Chłopków koło Łosic, jak to było w zwyczaju wschodniego Kościoła. Dziadek Honorata - Leon Koźmiński był świadom niebezpieczeństw, jakie groziły dzieciom ze strony carskiego prawosławia. Dlatego swego syna Stefana przepisał na obrządek łaciński, by uchronić go od prześladowań. Ważne dla niego było, aby jego dzieci i wnuki ostały się na wieki synami Katolickiego Kościoła i aby pozostały w jedności z Rzymem i Namiestnikiem Chrystusowym na ziemi. On już na sobie doświadczył ofiar unitów i prześladowań ze strony tych, którzy nie wiedzą, co to jest miłość. Ci, którzy zioną nienawiścią do drugich, nigdy nie dojdą do jedności.

Podczas chrztu Ojca Honorata były obecne dwie pary chrzestnych, a wśród nich ksiądz Bartłomiej Radziszewski, proboszcz i kanonik z Białej, późniejszy administrator Diecezji Podlaskiej. Przy chrzcie nadano mu imiona czterech patronów: Florentyna, Wacława, Jana i Stefana. W domu nazywano go Wacławem, dopóki nie przybrał zakonnego imienia - Honorat.

Lata, w jakich Honorat zaczął stawiać swoje życiowe kroki, byty niezmiernie ważne. Wybuchło powstanie listopadowe, podczas którego zginęli dwaj synowie Koźmińskich. Po upadku powstania w Królestwie Kongresowym nasila się rusyfikacja. Miody Wacław musi zostawić Białą Podlaską i Podlasie, pomimo uczuciowych więzów, jakie łączyły go z tą ziemią od pokoleń. Można przypuszczać, że osiedlenie się we Włocławku było przymusowe. Tutaj, w początkowym okresie Wacław przeżywa kryzys wiary. Nie mając trudności w nauce, kończy szkołę średnią w 15 roku życia. Zapisuje się do Szkoły Sztuk Pięknych, podobnie jak ojciec chce być budowniczym.

Rozpoczyna się ważny rozdział w życiu młodego Wacława. Umiera jego ojciec, zostawiając wdowę z sierotami. Później zaś Wacław zostaje aresztowany i uwięziony w Cytadeli w Warszawie. Nie wiemy, dlaczego posłała go tam carska ręka; młodzieńca, który liczył dopiero siedemnaście lat. Były to czasy Wiosny Ludów w Europie. A może stało się to ze względu na znajomość i związki z rodakiem z Białej - Karolem Ruprechtem, zamieszanym w konspirację. Więzienie stało się dla młodego człowieka miotanego wątpliwościami wiary okazją do przemyśleń, do stawiania pytań i odpowiedzi, niemalże rekolekcjami. Było to dziełem Bożej łaski i owocem modlitw matki. Zaczynała się duchowa przemiana w duszy Wacława, która w święto Wniebowzięcia Matki Bożej osiągnęła swój punkt kulminacyjny.

Aż nadszedł dzień marcowy 1847 r., kiedy to w niedzielę Męki Pańskiej Wacław Koźmiński opuścił mury Cytadeli. Był duchowo wolny i przygotowany do spotkania z Bogiem. Swoje kroki skierował do Kościoła Reformatów we Włocławku, gdzie odprawił spowiedź generalną z całego życia. Jeszcze jedną owieczkę wziął Dobry Pasterz na swoje ramiona, by zanieść ją do Ojca. Działo się to w niedzielę Dobrego Pasterza. Radowały się dwa serca Matek, tej ziemskiej, której miłość zwyciężyła i niebieskiej, której wstawiennictwo było tak widoczne.
Podobnie jak w życiu Apostoła Pawła, gdy Bóg posłużył się pośrednictwem Ananiasza, tak też i w życiu Wacława ogromną rolę odegrał Ojciec Prokop Leszczyński. To do niego przyszedł młody student Wacław, by odbyć spowiedź z okazji Jubileuszu Roku Świętego, ogłoszonego przez Piusa IX. Tam postanowił wstąpić do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów i 8 grudnia 1848 r. zapukał do klasztornej furty przy ulicy Miodowej w Warszawie, nie opodal unickiego klasztoru Ojców Bazylianów.

Tutaj młody postulant szukał tej wolności, braterstwa i różnorodności, jaką daje Ewangelia, a którą ukazał swym życiem św. Franciszek z Asyżu. Teraz myślał tylko o Bożej Chwale. Wybrał drogę świętości połączoną z ofiarą. Był gotów cierpieć i umrzeć za innych. Nowicjat trzeba było odbyć u Ojców Kapucynów w Lubartowie. Drogę tę odbył pieszo i już 21 grudnia 1848 r. przywdziewa zakonny habit i przyjmuje imię Honorat. Święcenia kapłańskie przyjmuje 27 grudnia 1852 r. i rozpoczyna działalność duszpasterską.

Młody zakonnik otrzymuje od Boga osobliwy dar dobrego kaznodziei. Wczytuje się w znaki czasu. Jest blisko codziennych spraw, zwłaszcza życia i pracy kobiet. W tym czasie było to w Polsce ogromnie ważne. Ojciec Honorat propaguje pobożność maryjną, szczególnie nabożeństwo różańcowe. Po ogłoszeniu dogmatu o Niepokalanym Poczęciu szerzy prawdę o Matce Bożej Pośredniczce Łask, która prowadzi nas do Boga. Wzywa cały naród, aby trwał w pielgrzymowaniu na Jasną Górę, do domu Matki. Proponuje ustanowienie święta Jasnogórskiej Madonny i na ten dzień opracuje liturgiczne teksty.

Kazania Ojca Honorata są proste i zrozumiałe, przesiąknięte Bożym Duchem, pełne biblijnego i teologicznego znaczenia. Kiedy zaś nastały ciężkie czasy i wprowadzono zakaz głoszenia kazań, a zakonników wydalono z klasztorów, Ojciec Honorat posługuje w konfesjonale. Staje się spowiednikiem. Nie tak dawno - zmarły w Goniądzu nad Biebrzą w 1983 r. ks. Władysław Potocki, a wyświęcony w 1903 r. dla diecezji Terespolsko-Saratowskiej, z podziwem wspominał swego ojca, który szedł 300 km pieszo, aby się wyspowiadać u Ojca Honorata.

Z rodzinnego domu wyniósł Ojciec Honorat umiłowanie każdego człowieka i Ojczyzny. Przeżyć musiał krzyżową drogę swoich rodaków zsyłanych na Sybir czy skazywanych na śmierć. Sam towarzyszył osobiście wielu straceńcom, przygotowując ich na śmierć. Wiedział dobrze, że bez ofiary z życia i poświęcenia, niemożliwe jest budowanie Królestwa Bożego na ziemi. Dlatego zwraca swój wzrok na żeńskie zgromadzenia zakonne, nie tylko na te, które oficjalnie pracują, ale na te, które pracują w ukryciu i nie noszą stroju zakonnego. Stał się on Ojcem założycielem takich właśnie zgromadzeń żeńskich. Do nich należą przede wszystkim: Siostry Felicjanki, potem Siostry Kapucynki, Siostry Serafitki, Zgromadzenie Sióstr Sług Jezusa, Siostry Córki Najczystszego Serca Maryi (Sercanki), Siostry Najświętszego Imienia Jezus, Siostry Westiarki, Siostry Wynagrodzicielki Najświętszego Oblicza (Obliczanki), Zgromadzenie Małych Sióstr Niepokalanego Serca Maryi (Fabryczne), Zgromadzenie Sióstr Służek, Siostry Pocieszycielki Najświętszego Serca Jezusa (Pocieszycielki), Służebnice Matki Dobrego Pasterza (Pasterzanki). Ojciec Honorat założył także zgromadzenia męskie: Braci Świętego Józefa i Zgromadzenie Synów Matki Bożej Bolesnej (Dolorystów).

Dla tych wszystkich zakonów Ojciec Honorat stał się Ojcem i Założycielem na wzór świętego Bazylego Wielkiego na Wschodzie czy św. Benedykta na Zachodzie. Ostatecznie te dwa światy złączyły się w jeden. Przecież z pochodzenia był on człowiekiem Wschodu, z powołania - człowiekiem Zachodu, na wzór Apostoła Pawła, który stał się wszystkim dla wszystkich, aby wszystkich przyprowadzić do Jezusa. Tak czyniąc, zakończył swój ziemski żywot 16 grudnia 1916 r., przeżywszy 87 lat i dwa miesiące. W Europie gorzało piekło I wojny światowej, potem nastąpił pokój, znów przerwany przez II wojnę. Od czterdziestu trzech lat zamilkły armaty, a ludzkość żyje, nie wiedząc, co przyniesie przyszłość.

Przychodzi nam w radości przyjąć Ojca Honorata jako błogosławionego. Narodziny dla nieba wypadły w 10 rocznicę Pontyfikatu Jana Pawia II, 16 października. Postawił go Ojciec święty jako wzór do naśladowania w całej jego wielkości i chwale.
Dziś w wielkiej radości dziękujemy za ten dar Ziemi Podlaskiej w bazylice Św. Wawrzyńca w Rzymie. A Rzym „to druga Ojczyzna i lepsza, bo z ducha (Dzwonią w Rzymie) to Polska na kolanach słucha" (M. Konopnicka).

Tak było przed stu laty i tak jest dziś w roku 1988, zwłaszcza gdy od dziesięciu lat na Tronie Apostolskim zasiada Syn Narodów Słowiańskich, które „tęsknią za Rzymem jak za własnym krajem", bo „Papież, Kościół Chrystusowy i Tron Apostolski, to nasze Sanctissimum" - mówi poetka. My, wszyscy tu obecni, to dobrze rozumiemy, co więcej, tego doświadczamy. Uczy nas tej wierności Kościołowi Chrystusowemu i Rzymowi błogosławiony Honorat.

Jego modlitwa dla całego Kościoła i Podlasia - trwa. Jakże jest potrzebna i nawet bardzo konieczna. Na Ziemi Podlasia Męczennicy za Unię z Rzymem czekają na swe oficjalne Narodziny dla Nieba. Oczekują także prawdziwej wolności dla swych Braci na Polesiu, Wołyniu, na Ukrainie i Białorusi, na obszarach starej i szerokiej Metropolii Kijowskiej. Oczekują tej wolności ducha wszędzie tam, gdzie ziarno Ewangelii zostało zasiane przed tysiącem lat, czego Jubileusz w tym roku uroczyście obchodzimy.

Błogosławiony Honorat po swoim dziadku i pradziadku jest synem tego chrztu i dzieckiem Unii. Stał się też Przedstawicielem przy Bożym Tronie nas wszystkich - wierzących w Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Dlatego z pokorą, w oczekiwaniu na prawdziwą wolność ducha dla naszych Braci w wierze, prosimy:
Błogosławiony Honoracie - módl się za nami! Amen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz