Póki byłaś dobrze na duchu, to nie potrzebowałaś lekarza, a teraz dopiero pospieszam Ci na ratunek. Ale czy nie widzisz w tym dobroci Bożej, że gdy były prawdziwe trudności u Was, Bóg Cię tak od nich chronił, a dziś gdy wszystko minęło, chce Ci dać poznać, jak jesteś słabą, abyś się nie wynosiła z tego, żeś była spokojna?
Czy nie wiesz, że zakonnica dopiero wtedy zaczyna prawdziwą służbę Bożą, gdy ją ominą pociechy i pierwsze zapały, gdy napadną oschłości, a zniechęcenie ogarnie? Wtedy dopiero pokazuje się, czym ona jest, ile potrafi dla miłości Bożej pracować i znosić. To jest stan Bogu najmilszy. Całe niebo teraz patrzy na Ciebie, czy się wierną pokażesz, gdy jesteś wewnątrz doświadczoną. Św. Teresa 18 lat była w takim stanie, wszystko tylko przez rozum robiła i dlatego taką seraficzną miłośnicą została.
Bądź więc spokojną, nic nie straciłaś, tylko w duchu postąpiłaś, przestałaś być dzieckiem pieszczonym, a zaczęłaś być pracowitą sługą.
Za brata się módl, jesteś oblubienicą Pańską, to możesz wszystko uprosić.
Bardzo dobrze, że nie okazujesz na zewnątrz swego usposobienia i że trwasz w posłuszeństwie świętym. Ufaj Bogu, który nie da Ci nad siły cierpieć, ale wkrótce Cię pocieszy i powróci wszystko z dodatkiem.
Niech Cię Bóg błogosławi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz